Parkomaty również przy dworcu!
Burmistrz chce doprowadzić do sytuacji, w której nasza gmina jako pierwsza w kraju złoży kompletny wniosek o zewnętrzne dofinansowanie z projektem, kosztorysem i wizualizacją zmienionego rynku.Wcześniej trzeba jednak wszystko dograć i ustalić z handlowcami, bo gdy ruszy program na złożenie dokumentów jest od 15 do 40 dni. Pozyskać można do 50% kosztów inwestycji.
- Można podjąć rozmowy na temat targowiska, które znajduje się na Popławach, ale ja uważam, że to miejsce (czyli targowisko na Rynku - dop. red.) będzie służyło większej liczbie osób i myślę, że środki, które pozyskamy, będą na tę część miasta. Jesteśmy w dobrym momencie, bo program rusza za pół roku i chciałbym byśmy byli jako pierwsi w kraju gotowi do wzięcia tego miliona. Drugi milion musimy wziąć z naszych środków własnych - powiedział Nuszkiewicz.
Co do burmistrzowskiej wizji wyglądu targowiska, to marzy mu się podobne do tego we Wrocławiu, czyli kolorowe domki handlowe z drewna lub gliny. Pomysł ten spotkał się jednak z umiarkowaną aprobatą handlujących. Ich zdaniem, zastawienie rynku domkami zmniejszyłoby swobodny dojazd do stanowisk znajdujących się w środku targowiska, a przecież towar trzeba jakoś rozładować, nawet jeśli na stałe trzymany byłby w takim zamykanym domku z częścią magazynową. Poza tym sprzedający ubrania mieliby tu małą powierzchnię do wyeksponowania towaru, chyba że wynajęliby np. 2 czy 3 domki, a to generuje dodatkowe koszty i ogranicza możliwości innym.Większość handlujących opowiada się jedynie za zmianą usytuowania straganów, rzędem wzdłuż rynku w kierunku dzwonnicy i ujednoliceniem ich wyglądu, żeby były estetyczne, kolorowe i pasowały do architektury rynku.Wysłano już zresztą pismo do konserwatora zabytków, by dokładnie ustalić, co na Rynku może być zrobione za jego zgodą, jakie konkretne rozwiązania da się wprowadzić. Pojawiły się też głosy, by owych domków było kilka. Stanowiłyby niejako dodatek do ciągu straganów i na przykład "zamykały" Rynek z jednej i drugiej strony. Mogliby w nich handlować kwiaciarze i ogrodnicy, sprzedawać produkty regionalne i pamiątki.
Wśród najważniejszych pomysłów dotyczących zmian na naszym Rynku trzeba jeszcze wymienić
Ruch jednokierunkowy
Ma dać większe możliwości handlującym i kupującym. Chodzi oczywiście o zwiększenie liczby miejsc parkingowych. Sprawdzono, że jeśli auta zostawiane byłyby po zewnętrznej, czyli od strony otaczających rynek budynków, to zyskujemy 89 miejsc. Policja nie widzi żadnych przeciwwskazań, natomiast przedstawiciele handlowców odnoszą się do pomysłu sceptycznie. Uważają, że może dochodzić do sytuacji niebezpiecznych, kolizji gdy np. ktoś gwałtownie otworzy drzwi zaparkowanego samochodu od strony pasa ruchu.
Kolejne pomysły w kwestii parkowania
By zwolnić część rynku od dzwonnicy do ratusza, pracownicy Urzędu Miejskiego mają parkować za budynkiem. Wiceburmistrz Róża Krasucka zapowiedziała też rozmowy z pracownikami i uczniami znajdującej się przy rynku szkoły. Trzeba jeszcze pomyśleć o miejscach dla mieszkańców i prowadzących tu działalność. Może warto byłoby powrócić do tematu gminnego terenu przy szaletach nad kanałkiem? Gdyby go wyrównać, utwardzić byłaby to jakieś opcja na pozostawienie kilkudziesięciu aut.
Płatne parkowanie - parkomaty
Mają być ustawione na Rynku i nie tylko. Pojawiły się propozycje, by pierwsze 15 lub 30 minut postoju było bezpłatne, potem trzeba będzie uiszczać opłatę kilku złotych za godzinę. To rozwiązałoby problem parkowania na rynku poza godzinami handlu, co negatywnie wpływa na jego wizerunek. Parkomaty mają być ustawione również przy wiecznie obleganym, dużym parkingu koło pomnika i dworca PKS. Tam jak najbardziej się przydadzą. Pewnego dnia sprawdzono wszystkie stojące w tym miejscu samochody i połowa z około stu miała obce rejestracje. Po prostu, wiele osób dojeżdżających autobusami do pracy w Warszawie rankiem parkuje tu auta, a miejsce zwalnia dopiero wieczorem.
Zmiany, choćby te na lepsze, zawsze będą budziły obawy, zastrzeżenia, bo są tacy, którzy przyzwyczaili się do tego co jest i nic zmieniać nie chcą. Jedna z obecnych na spotkaniu pań, która handluje na naszym Rynku powiedziała:
- Ja mam takie spostrzeżenie i odczucie, że Urząd Miasta chce nas wygonić z Rynku i utworzyć tu rynek sandomierski. Ja jestem przed emeryturą i nie wyobrażam sobie tego.Nie wyobrażam sobie, żeby klienci na Rynku płacili za parkowanie. A kto tego będzie pilnować, stworzymy kolejne etaty?!
Burmistrz zapewnił, że o żadnym "wyganianiu" nie ma mowy. Rynek musi zmienić swoje oblicze żeby odżyć, przyciągać ludzi i stąd i z zewnątrz. Miejmy nadzieję, że z tej plątaniny koncepcji i pomysłów wyłoni się coś naprawdę sensownego.
edabek@pultuszczak.pl