Nie czarujmy się!
W trakcie budżetowej dyskusji radny Ryszard Befinger zabierał głos w wielu sprawach, między innymi Skarpy, której "sprzedania" realnie się obawia. Nie chodzi tu oczywiście o teren całego osiedla, a działkę przy ul. Widok, umieszczoną w wykazie nieruchomości proponowanych do sprzedaży w latach 2015 - 2016 i wycenioną na 950 tysięcy złotych.
Befinger i na komisjach, i na sesji chciał doprowadzić do tego, by działkę tę zastąpiono inną nieruchomością, na przykład jakimś lokalem użytkowym. Argumentował, że jeśli zostanie sprzedana, mieszkańcy osiedla będą zmuszeni docierać do ulicy Daszyńskiego naokoło przez Mickiewicza.
- Nie czarujmy się! - skwitował kierując swoje słowa do burmistrza. - W ten sposób wpada pan w konflikt z mieszkańcami. Dlaczego ja mam wierzyć, że pan tego nie sprzeda, skoro pisze "do sprzedania".
Obawy radnego nie są zwykłym panikowaniem i mogą się potwierdzić, zważywszy że w najbliższym sąsiedztwie tego terenu buduje się osiedle domków, którego właściciel w przyszłości być może pomyśli o wykupieniu ziemi na potrzeby mieszkańców.
Z kolei Krzysztof Nuszkiewicz zapewnił, że póki co żadnej sprzedaży nie będzie. Nie zadecyduje o zbyciu nawet kawałka tej działki bez konsultacji z mieszkańcami, którym przed podjęciem jakichkolwiek decyzji, zapewni wydzieloną drogę i swobodne przejście do ulicy Daszyńskiego.
Głos w tej sprawie zabrał również radny Ireneusz Purgacz. - Z przerażeniem słucham, że w tej kadencji będziemy tworzyć dochody na zasadzie fikcji, wpisując nieruchomości do sprzedaży, które tak naprawdę nigdy nie będą sprzedane. Albo się coś proponuje, bo ma się jakąś koncepcję albo nie. Na tej zasadzie to i Ratusz można wystawić do sprzedaży i pan burmistrz będzie się mógł wykazać dochodami wyższymi o 100%. Nie chodzi o tworzenie wizji, ale realnego budżetu i jego realnego wykonania.
Wszyscy, którzy uczestniczyli w sesjach Rady Miejskiej również w poprzednich kadencjach zapewne przypominają sobie podobną dyskusję pomiędzy znajdującym się wtedy w opozycji radnym Andrzejem Wydrą i ówczesnym burmistrzem Wojciechem Dębskim. Wydra podobnie jak Befinger obawiał się, że miasto wyprzeda umieszczone w wieloletniej prognozie finansowej lokale użytkowe, które można wynajmować i czerpać z tego stałe dochody. Wtedy właśnie były burmistrz używał podobnych argumentów jak obecny. Po raz kolejny potwierdza się więc popularne powiedzenie, iż "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Dla nas mieszkańców najważniejsze jest natomiast to, by kluczowe decyzje w naszych sprawach podejmowano po dokładnym przemyśleniu i konsultacjach, które w przypadku terenu przy ulicy Widok publicznie i przy świadkach obiecał Krzysztof Nuszkiewicz.